Części SHS - skąd ten hejt?
Spokojna niedziela. Ja i moja wierna Specna siedzimy w krzaku, oczekując na niczego nie spodziewanego się adwersarza. Nagle słyszę łamaną nieopodal gałąź. Podnoszę replikę do ramienia, z powiększenia 1,5x w mojej lunecie przechodzę na 3x, aby móc skutecznie skanować teren. Przeczesuję powoli moje pole widzenia. Nagle, ok. 65-70 metrów ode mnie dostrzegam ramię wystające za drzewa. Krew zaczyna szybciej krążyć, włącza się adrenalina. Tak, to jest to na co czekałem cały dzień. Pierwszy kontakt. Celuję, selektor opada do pozycji SEMI, a równocześnie moje podniecenie rośnie. Nie chcę tego zepsuć, nic teraz nie może teraz mi przeszkodzić w upolowaniu Kolegi. Wiem, że to będzie dobre, wiem, że mnie nie widzi, wiem, że replika sięgnie.
Naciskam spust, ale nie spodziewam się tego, co za chwilę się stanie. Mój JeffTron Processor Unit V2 daje sygnał silnikowi SHS High Torque, aby ruszył koła SHS Gen3 16:1 w ruch, te następnie napinają tłok z 14 stalowymi zębami. Cofa on się do tyłu, a sprężyna M140 pcha go z impetem do przodu. Moja głowica cylindra SHS dzielnie walczy o kompresję, a cylinder typ 1 zapewnia odpowiednią dawkę powietrza. Na tym etapie, w tym ułamku sekundy gdzieś z tyłu głowy przypominam sobie... Ale odpycham te myśli. Nie, to nie będzie prawda, to tak się nie może skończyć.
480 FPS na wyjściu pcha kulkę do przodu, mój flat hop nadaje jej odpowiednią rotację – a przynajmniej mocno w to wierzę. Nagle dzieje się coś, czego nikt na strzelance się nie spodziewał. Szok i niedowierzanie. Koledzy z okolicznych krzaków wstają i biją brawo. Mój przeciwnik nie jest wstanie zrozumieć całej tej sytuacji, siedzi w krzaku trzymając się za kolana i płacze. Sam otrząsam się z szoku. Cały Internet mówił mi co innego, każdy radził inaczej, a ja uparty choleryk jak zawsze pod prąd. Powstaję i krzyczę na cały las.
SHS ZADZIAŁAŁ! NIE ZEPSUŁ SIĘ!
Sam organizator pochodzi i gratuluje udanego strzału. Wszyscy są pod wrażeniem. Ja sam musiałem brać wizyty u psychoanalityka. Chyba mam lekkie PTSD.
---
Ostatnio spotykam się ze straszliwie negatywnymi reakcjami na temat części tego producenta. Chciałbym Wam, szanownym Czytelnikom, przedstawić mój punkt widzenia na tę sytuację. Cofnijmy się jednak do roku... 2010, tak około. Zaczynam serwisować na większą skalę. Prowadzę własną działalność gospodarczą. Jestem sam sobie Bogiem, Słońcem Peru i sterem. Ale mam problem. Na rynku nie ma absolutnie żadnych części serwisowych. Składam repliki dosłownie z tynku, który zdrapuję ze ścian. Wszystkie sklepy puste, nie ma Systemy, Guardera, nic.
Pewnego dnia wchodzę na GunFire, paczam a tam... SHS, dostawa. Nowość. Patrzę - koła po 60 zł. Tłoki po 30 zł. Inne części taniutkie jak barszcz. Trzeba pamiętać, że wtedy dolar był dla nas bardzo łaskawy. Mówię sobie:
„Knurze, skoro to wszystko takie tanie, to przecież nie może działać, kpij z tego!”
Ale nagle na drugim ramieniu pojawia się mały Aniołek, który spycha brudnego i niedobrego Knura. I tak rzekł:
„Patryk, weź skończ p*** i zamów na próbę. A jakby Ci powiedzieli, że wódka jest niefajna, bo jest tania, to też byś nie spróbował?”
Z takim argumentem ciężko jest wygrać. 15 minut później zamówienie złożone, oczekuję. Pierwsze testy, M170, koła trzymają, tłoki też. Inne części w porządku.
Mija 6 lat, w swojej karierze ersoftowej, a dokładnie serwisowej, przerobiłem wszystkich producentów. Systemę kocham za jakość wykonania, Guardera za stosunek jakości do ceny, Modify za innowacyjność, Ultimate za solidność... SHS kocham za to najbardziej za to, że się dynamicznie rozwijają. Jeśli ktoś to dobrze obserwował, to części tego producenta strasznie ewoluowały. Przez cały ten czas firma zmieniała się dynamicznie, ciągle poprawiając swoje produkty. Wychodząc naprzeciw potrzebom rynku. Cały czas eksperymentując ze swoim produktem. Ale trzeba być uważnym obserwatorem, aby to dojrzeć, trzeba serwisować i robić repliki.
A jakość? I tutaj pojawia się kość niezgody w środowisku. Zaraz przemówię w sposób nietolerowany, w sposób wykraczający poza obecne trendy myślenia w środowisku. Uwaga!
3...
2...
1...
Uważam, że SHS jest naprawdę dobry. A nawet bardzo dobry – w relacji do ceny.
Dlaczego? Przedstawię to w kilku krótkich punktach.
- Dostępność – obecnie te części są dostępne wszędzie, w każdym sklepie w dużych ilościach. Nie muszę się martwić, że zabraknie. Nie muszę kupować na „zapas”. Po prostu są.
- Jakość – stoi na naprawdę przyzwoitym poziomie, oferując alternatywę dla drogich części z wyższej półki.
- Podróbki – parę lat wstecz firma borykała się z problemem podróbek ich produktów. Czy podrabia się produkty złe?
- Cena – mówi samo przez się.
W mojej ocenie nie ma co marudzić, ale montować. Nawet jeśli trafią się jakieś produkty, które nie spełniają naszych oczekiwań ze względu na jakość i dokładność wykonania, taki produkt możemy bez problemu oddać. Trzeba brać poprawkę na to, że KAŻDEMU producentowi zdarzają się babole, ale w mojej ocenie SHS procentowo wypada bardzo dobrze, patrząc na skalę swojej produkcji. Patrząc na to, że są absolutnie, ale to w dosłownie w każdym sklepie, ich musi być naprawdę spora.
Oczywiście wszelkie przypadki baboli wyolbrzymia się, zrzucając to na tanią i chińską jakość, zapominając przy tym jednocześnie, że to już nie te same chińskie produkty co 5-6 lat temu, kiedy to Chińczycy dopiero zaczynali podbijać rynek airsoftowy zdominowany wcześniej przez Tajwanczyków oraz Japończyków. Chińskie produkty, w tym SHS, rozwijały się mocno, wprowadzały własne innowacje i poprawiały jakość.
Proszę nie traktować również tego tekstu jako pean o tym jaki to SHS jest niesamowity, jest to raczej mój prywatny głos rozsądku wobec narastającej fali hejtu na SHS. Są części do wszystkiego, są lepsze, są gorsze. A SHS wcale nie zasługuje na czarny PR, który od pewnego czasu do niego przylgnął. Sam z powodzeniem używam go od lat, a przez moje ręce przewinęło się już naprawdę sporo replik. Moim zdaniem w airsofcie nie ma rozwiązań uniwersalnych i „tylko Sith posługuję się pojęciami absolutnymi” parafrazując moją ulubioną sagę. Hejty w necie na polskiej scenie zawsze będą. Kiedyś hejtowało się ludzi, a teraz producentów... Ale na to też przyjdzie czas ;)
Autor: