Maski Dye - skąd ta popularność i czy warto ich używać?
Nie zapomnę uczucia konsternacji, którego dostałem, gdy zacząłem oglądać filmy airsoftowe w Internecie nakręcone w Stanach Zjednoczonych. Odniosłem wrażenie, że każdy gracz, który się tam strzela nosi maskę paintballową. Duża część tych masek była do siebie bardzo podobna. Różniły się one kolorem i rodzajem szybki, ale kształt był ten sam. Dzisiaj wiem dwie rzeczy. Pierwsza jest taka, że tam strzelają się replikami o niższej niż w Polsce mocy i na bliższych dystansach a strzały w każdą część ciała, także w głowę, nie są tam rzadkością. Wiem też, że te maski, które wywarły na mnie takie wrażenie to właśnie produkty firmy Dye Precision. W końcu udało mi się dostać jedną z takich osłon twarzy i muszę przyznać, że wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie do tego stopnia, że rozważam używanie jej jako mojej głównej osłony twarzy na wszystkich grach, a nie tylko tych w budynkach i na arenach speedsoftowych.
Airsoft nie jedno ma imię
Czasami przeglądając różne grupy internetowe zrzeszające graczy airsoft można natrafić na negatywne opinie dotyczące użytkowników masek paintballowych w naszym hobby. Sądzę, że bierze się to głównie z faktu, że kojarzone są one ze speedsoftem, który budzi dość skrajne emocje. Na szczęście widzę, że i ta część społeczności się rozrasta. Sam uważam, że jest na świecie miejsce dla każdego odłamu airsoftu, a różnorodność tylko nam pomoże.
O ile nie mam większego problemu żeby minimalizować ochronę twarzy w czasie rozgrywek w lesie, to nie wyobrażam sobie tego w czasie gier na bliższych dystansach. I tak można tutaj argumentować zarówno w jedną, jak i w drugą stronę. Możemy powiedzieć, że w CQB repliki ASG są słabsze i częściej gra się na zasadzie „semi only”. Odwrotnie w lesie, częściej repliki są o wiele mocniejsze i można strzelać ogniem automatycznym. Dlatego ostatecznie uważam, że każdy powinien to oceniać samemu i dobierać formy ochrony do swoich wymagań i poziomu komfortu. Nie ulega jednak wątpliwości, że na pewno teren na jakim rozgrywamy nasze strzelanki ma duży wpływ na to, czego będziemy używać, by zminimalizować ryzyko kontuzji.
Wśród masek stalker, kominiarek, chust, hełmów i innego rodzaju osłon, to chyba maskom paintballowym ufam najbardziej. W dużej mierze przemawia do mnie to, że stanowią one solidną barierę dla kulek, która osłania bardzo duże części głowy praktycznie od jednego ucha do drugiego. Nie można jednak uniknąć faktu, że mogą one psuć realizm gry. Jeżeli mamy to na uwadze to możemy mieć opory przed używaniem takich form ochrony.
Co czeka na nas w pudełku?
Maska Dye i4 przychodzi do nas w pudełku ze sporym oknem. Taka forma ekspozycji produktu ma duży sens, jeżeli przypomnimy sobie, że omawiane maski wykonywane są w naprawdę dużej liczbie różnych kolorów i wzorów. Nietrudno mi sobie wyobrazić, że w sklepie stacjonarnym ułożone w interesujący sposób różnokolorowe maski robiłyby bardzo pozytywne wrażenie. Po otwarciu opakowania zobaczymy samą maskę oraz pokaźną ilość papieru. Będzie to instrukcja obsługi i dokumentacja maski. Znalazła się też naklejka z logo producenta i płócienna torba, w której możemy bezpiecznie przenosić maskę. Wszystko od spodu pudełka zabezpieczone jest gąbką z wycięciem, które stabilizuje osłonę twarzy na swoim miejscu.
Sam wizjer w moim egzemplarzu był od razu zamontowany na swoim miejscu i dodatkowo miał na sobie ochronną folię, którą można satysfakcjonująco odkleić jednym powolnym ruchem. Maska swoją budową oraz tym jak jest dostarczana sprawia wrażenie produktu wysokiej jakości. Nie zauważyłem na niej nadlewek, ostrych, niewykończonych krawędzi czy innych niedoskonałości. Głównym materiałem użytym do produkcji maski jest dość miękki plastik. Ma ona bardzo dużo niewielkich otworów wentylacyjnych, które sprawiają wrażenie wyciętych w taki sposób, żeby ułatwiać odpływ gorącego powietrza ze środka. Naokoło wizjera umieszczono gąbkę, która stanowi barierę między skórą twarzy a sama szybką. Dodatkowo w miejscu, gdzie znajdziemy osłonę uszu i skóry w ich pobliżu materiał przechodzi w dość miękką tkaninę syntetyczną, która jest wszyta do plastikowej części maski i dodatkowo utrzymywana jest w niej rzepami. Pasek tylny, który w głównej mierze utrzymuje maskę na miejscu jest szeroki i miękki. Ma dość solidny system regulacji długości i co ważne nie sprawia dyskomfortu przy dłuższym użytkowaniu.
Wrażenia z gry w masce Dye i4
Mając dobrej jakości osłonę twarzy, czuję się pewniej w czasie gier airsoftowych. Nie dziwi mnie więc fakt, że bardzo szybko polubiłem maskę Dye. Przede wszystkim, zasłania ona całość twarzy i sięga aż do uszu, przez co w większości przypadków, gdy w czasie rozgrywki na bliskich dystansach wychylamy się zza osłony i otrzymamy postrzał to ląduje on właśnie na masce, która tym samym udowadnia nam jak dobrze spełnia swoją rolę. Dye i4 w przeciwieństwie do używanej przeze mnie wcześniej maski jest zbudowana w taki sposób, że w mniejszym stopniu utrudnia układanie się do strzału. Dzięki temu praktycznie nie ma potrzeby używana uciążliwych szyn podwyższających montaż kolimatora. Ma to duże znaczenie zwłaszcza dla tych z celowników, które nie mają dużego zakresu regulacji w pionie.
Na szczególną uwagę zasługuje moim zdaniem to, że mimo intensywnego wydzielania ciepła i potu, maska ani razu nie sprawiała problemów tym, żeby parowała. Trzeba przyznać, że wilgoć osadza się na jej wewnętrznej stronie i czasami może jej być naprawdę sporo, ale sam wizjer w moim przypadku ani raz nie sprawił problemu. Cały czas pozostawał przejrzysty. Jedyne zabrudzenia jakim ulegał to takie, które postawały na zewnątrz maski. Można je łatwo przetrzeć rękawiczką i dalej cieszyć się niczym niezakłóconą widocznością.
Miałem jednak niewielkie problemy, jeżeli chodzi o użytkowanie maski Dye. Przede wszystkim, system regulacji pasa, który utrzymuje maskę w miejscu jest dość trudny w obsłudze. Musiałem poświęcić sporo uwagi temu, żeby w końcu dojść jak się go reguluje. Tutaj jednak można argumentować, że jest on tak skonstruowany, by zapobiegać przypadkowemu rozregulowaniu maski. Inna sprawa to sposób w jaki zdejmuje się wizjer maski. Muszę przyznać, że dołączona do produktu instrukcja nie tłumaczy w jasny sposób jak wykonać tę czynność. Dopiero po sprawdzeniu na filmie znalezionym w Internecie byłem w stanie dojść do tego, jak zdjąć szybkę. Biorąc pod uwagę fakt, że często gracze mają kilka osłonek o różnym stopniu przepuszczania światła a i sam producent wydaje mi się promować takie podejście to trudno mi zrozumieć, dlaczego nie poświęcono nieco więcej uwagi na przygotowanie bardziej jasnej instrukcji.
Podsumowanie
Nie będę ukrywał, że początkowo, gdy zacząłem uczęszczać na gry speedsoftowe to zadziwił mnie fakt, że zdecydowana większość graczy używa masek produkcji Dye. Po próbie zgłębienia tematu przez poszukiwania informacji w Internecie, tylko utwierdziłem się w tym przekonaniu. Jednak po tym jak sam miałem okazję wypróbować maskę Dye i4 to nie mam dalszych wątpliwości. Jest to produkt, który nie tylko dobrze spełnia swoją podstawową funkcję jaką jest osłona naszej twarzy przed postrzałami w czasie strzelanek, ale także oferuje dobrą wentylację, która zapobiega parowaniu szybki wbudowanej w maskę. Budowa maski sprawia, że używa się jej wygodnie nawet z relatywnie nisko ustawionymi kolimatorami. Jeżeli szukacie dobrej jakości maski do rozgrywek CQB czy speedsoft to na pewno warto się zastanowić nad produktami Dye.
Autor: Boreq
Zobacz podobne wpisy: