Prawdy z gier a airsoft
Praca w zespole to podstawa.
Gdzieś w okolicach 2010 roku miałem wrażenie boomu, w ramach którego co chwila pojawiały się nowe drużyny ASG. Sądzę, że wynika to z naturalnej obserwacji jaką można poczynić w trakcie wielu rozgrywek airsoftowych. Mianowicie najsilniejszą bronią jest działanie drużynowe. Jeżeli tak jak ja oglądacie czasami filmy ze strzelanek na YouTube to prawdopodobnie szybko dojdziecie do podobnego wniosku. W przeważającej części nagrań jakie widziałem zespół, który działał z nastawieniem na komunikację i współpracę dominował. Można oczywiście polemizować, że filmy zapewne zmontowano w taki sposób by pokazać dominację bohaterów nagrań celem zwiększenia atrakcyjności klipu. Problem w tym, że w rzeczywistości ta zasada też ma zastosowanie. Z jednej strony bardzo dobrze ogląda się drużynę, która działa jak dobrze zestrojony mechanizm, gdzie każdy gracz zna swoje miejsce i zadania. Z drugiej strony nie ma nic bardziej frustrującego niż brak podstawowej komunikacji w zespole, który prowadzi do kuriozalnych sytuacji, gdzie kilka osób biegnie za tę samą osłonę, bo nie uzgodniły swoich pozycji przed rozpoczęciem natarcia.
Czasem nawet najlepsza drużyna musi nadrabiać sprzętem.
I podobnie jest w grach komputerowych, zwłaszcza tych z trybem gry wieloosobowej. Nie raz zdarzyło mi się, że drużyna całkowicie ignorowała pracę zespołową. W takich sytuacjach zamiast realizować cele rozgrywki, trzymać się w grupie i stosować przynajmniej podstawowe taktyki każdy działał na własną rękę i szybko pozwalał się eliminować. W taki sposób najczęściej nie wygrywa się rozgrywek.
Ćwiczenie refleksu
Gdy liczy się szybkość, przejście na pistolet jest szybsze niż przeładowanie.
Chyba każdy kto kiedykolwiek grał w gry typu FPS na przestrzeni ostatnich 15 lat słyszał to zdanie „zmiana na pistolet jest szybsza niż przeładowanie”. Jeżeli kojarzycie ten cytat to zapewne wiecie, że pojawia się on w jednym z poziomów popularnej gry komputerowej, który polega na przejściu przez zaimprowizowany tor przeszkód mający na celu głównie wytłumaczenie nam jako graczom podstaw sterowania. Dostępność tego poziomu nawet po przejściu gry i fakt, że w jego trakcie gra mierzy nasz czas był dla mnie zachętą by spędzić niezliczone godziny na jego treningu. Pamiętam to uczucie dumy, gdy obserwowałem coraz lepsze czasy przejścia z czasem, gdy z jednej strony nauczyłem się na pamięć układu pomieszczeń do przejścia, ale także gdy poprawił się mój refleks.
Podobnie jak w powyższym przykładzie tak samo i w realnych rozgrywkach airsoftowych zauważam u siebie znaczną poprawę osiągów, gdy mam okazję na trening. I tutaj zarówno, pod względem znajomości terenu gry jak i wytrenowania w obsłudze sprzętu. Jeżeli nie chodzę na strzelanki przez kilka tygodni to po jakimś czasie zanika pamięć mięśniowa, która pomaga w szybkim złożeniu się do strzału czy w sprawnym przeładowaniu. Podobnie, jeżeli nie odpalam jakiejś gry komputerowej przez podobny czas to zauważam spadek umiejętności. Zdarza mi się zapomnieć ważnych kombinacji klawiszy czy dogodnych lokacji na mapach.
Deathmatche i CTFy
Czasami różne tryby gry wymagają od nas używania rekwizytów.
Czasami zastanawiam się nad tym, ile airsoft wynosi z innych dziedzin życia i chyba pierwszy przykład jaki przychodzi mi do głowy to mechaniki gier, które wywodzą się ze świata gier komputerowych. Jeżeli zastanowić się nad tą sytuacją to mamy do czynienia z próbą przeniesienia pola bitwy na bardziej umowną platformę w obu przypadkach. Różnica polega na tym, że w airsofcie mamy tę symulacje w świecie realnym bez wykorzystania techniki komputerowej.
Na fali wyżej wspominanych analogii zarówno w airsofcie jak i w grach komputerowych będziemy mieli do czynienia z rundami, puntami respawn, z określoną liczbą „żyć” na rundę. Podobne będą także tryby gry. Najbardziej popularne jakie przychodzą mi do głowy to te wspomniane w tytule akapitu, czyli deatchmatche, gdzie musimy eliminować członków przeciwnej drużyny samemu nie dając się zastrzelić czy capture the flag (CTF) gdzie drużyny przejmują flagi rozsiane na polu, gdy. To jednak nie koniec podobieństw. Mamy do czynienia z innymi trybami jak te, które polegają na neutralizacji bomby lub innego celu umieszczonego na mapie czy tryby dominacji, gdzie liczy się czas posiadania jakiegoś obszaru w ramach jednej rundy. Idąc dalej, często gracze airsoft tak jak ci wirtualni liczą ilość swoich „kill-i” czyli trafień.
Co z tego wyniesiemy?
Zawsze z uśmiechem reaguję, gdy w Internecie widzę komentarze zapalonych rekonstruktorów, którzy bardzo pieczołowicie kompletują swoje wyposażenie i nie przyjmują do wiadomości, że airsoft ma też bardzo wiele wspólnego z grami komputerowymi. Co więcej – dla niektórych może on mieć też dużo wspólnego ze sportem, ale to już temat na osobny artykuł. Zarówno pod względem mechaniki rozgrywki jak i tego, co daje realną przewagę możemy znaleźć wiele analogii między rozgrywkami airsoftowymi a grami komputerowymi. Warto o tym pamiętać i mówiąc wprost przenosić sprawdzone taktyki z jednej sfery do drugiej. Sam nie rzadko gram w gry kooperacyjne z ludźmi, z którymi chodzę na strzelanki dzięki czemu łatwo ćwiczymy komunikację. Dodatkowo czasami zdarza mi się grać w gry nastawione na ćwiczenie refleksu i koordynacji oko-ręka. Sądzę, że najważniejszy wniosek jaki możemy wyciągnąć jest taki, by nie zamykać się w swoich przekonaniach i szukać sposobu jak jedne z naszych hobby mogą poprawiać inne.
Autor: Boreq
Zobacz podobne wpisy: