Golden Eagle E6951M, czyli nowoczesny retro styl
Dwa słowa o tym dlaczego wybrałem akurat ten model. Chyba jak większość graczy - przez wygląd ;) Nietuzinkowe połączenie frontu M-Lok i stałej kolby mnie do siebie przekonało. Po dłuższej analizie stwierdziłem, że to idealna baza na DMRkę - kaliber jest odpowiedni, więc nikt nie będzie mieć wątpliwości, czy mogę grać z większą mocą, a drobiazgi, które producent umieścił w tej konstrukcji dopełniają mojej wizji karabinka. O tym powiem więcej w szczegółowym opisie budowy.
Replika daje też dobry retro-vibe, ale jednocześnie oferuje dużo nowoczesności. Idealnie wpasuje się do współczesnego kroju combat setu, ale w klasycznym woodlandzie. Front o długości 16 cali sprawia, że replika prezentuje się imponująco i daje duże możliwości rozwoju. Dwoma bardzo prozaicznymi argumentami były też nadzieje na ostateczny wygląd projektu i cena. Jeśli mogę dostać dobrą bazę w okolicach 1000 zł, to biorę to w ciemno! A po pomalowaniu, dodaniu dwójnogu, latarki, dobrego pasa i LVPO wszystko będzie prezentować się idealnie na LARPy i simy w górskich warunkach… Co nie dogram, to dowyglądam.
Golden Eagle E6951M - Pierwsze wrażenia
Po wyciągnięciu repliki ASG Golden Eagle E6951M z pudełka, od razu zwróciłem uwagę na jej imponującą długość - 16 cali. Niby to oczywiste, ale w rękach robi to wrażenie. Z zewnątrz konstrukcja wydaje się solidna i dobrze wykonana. Poczułem solidność materiałów użytych do produkcji repliki.
Jedyna rzecz, która negatywnie wpływa na odbiór repliki to malowanie korpusu. Jest poprawne, nie ma żadnych nadlewów czy przebarwień, ale wygląda bardzo… podstawowo? Wykończenie innych replik (matowe, czy bardziej połyskujące jak w SA, czy G&G) wygląda na droższe i bardziej ekskluzywne. Ale hej! 1000 zł za korpus, na który i tak wleci Fosco.

16” calowy front pozwala na realizację wszystkich pomysłów jakie przyjdą do głowy. Mogę udawać Crisa Costę bez żadnego problemu, albo wygodnie trzymać zgiętą rękę i nie mieć wrażenia, że przed nią jest jeszcze metr lufy. Swoją drogą lufa zewnętrzna kończy się zaraz za frontem, więc nie ma ograniczeń jeśli chodzi o średnicę tłumika. Ja jednak na ten moment zostawiam to z całkiem zgrabnym, stalowym urządzeniem wylotowym.

Jakość wykonania i spasowanie E6951M
Golden Eagle E6951M prezentuje się obiecująco od pierwszego spojrzenia. Jednak w końcu przyszedł czas na porządniejsze testy. Pukanie, szarpanie, wyginanie… W sumie bez tego ostatniego, bo nie dałem rady. Spasowanie jest na wysokim poziomie. Konstrukcja jest sztywna, co przekłada się na pewność użytkowania.
Spodziewałem się, że nie zauważę żadnych luzów. Z jednej strony mamy 2024 rok, z drugiej, to nie jest replika z drugiej ręki za 300 zł, więc jakieś oczekiwania miałem. Więc przejrzałem szybko jeszcze wszystkie newralgiczne punkty, które mogły się niepotrzebnie ruszać i wyszło mi, że:
- Front ani drgnie, mimo, że to free float.
- Selektor chodzi z wyraźnym klikiem i lekkim oporem. Dla mnie 10/10.
- Magazynek ma sporo miejsca, ale dzięki temu sam łatwo wypada (po zwolnieniu). Do rozważenie wklejenie rzepa do gniazda, chociaż nie jest to najpotrzebniejsza rzecz.
- Przyrządy siedzą idealnie.
- Klapka wyrzutnika łusek jest na magnes, a sprężyna na tyle mocna, że nie hałasuje otwarta i nie otwiera się po zamknięciu.
Od luzów na korpusie zdecydowanie bardziej bałem się o kolbę. Ta na szczęście ma lepszy feeling - plastik jest sztywny i miły w dotyku. Nie ugina się i jest jak przylepiony do korpusu. Metalowa, gruba stopka ma głębokie ryflowania, więc powinna pewnie zapierać się o materiał munduru i kamizelki. Ucho zawieszenia płynnie, choć z oporem obraca się o niecałe 180 stopni, więc będzie dobrze współgrać z pasem podczas marszu. Albo wykorzystam gniazdo na uchwyt QD. Skoro jest, to po co się ograniczać?

Miłym dodatkiem jest też profilowany chwyt pistoletowy. Zdecydowanie zostanie w ostatecznej konfiguracji, bo świetnie leży w dłoni. Przykleję do niego jakieś ścierniwo, bo jest z gładkiego plastiku, ale sam profil jest bardzo ergonomiczny.

Test i chrono Golden Eagle
My tu gadu gadu, a airsoft czeka! Jak się zachowuje replika ASG w praktyce? Całkiem ok. Z kwestii tego konkretnego modelu - wybierając go, trzeba pamiętać, że jest naprawdę długi. Wiem, że wszędzie jest napisane 16” i raczej przypadkiem się tego nie weźmie, ale przesiadając się z 10,5” będzie zaskoczenie o ile rzeczy się zahacza. Szczególnie z długą, stałą kolbą. Ale…
Nie widziałem drugiej takiej na strzelance. To całkiem miłe, mieć model oparty o ARa, a jednocześnie inny niż wszystkie na około. A do tego indywidualna konfiguracja i malowanie… Jak tylko skończę pisać recenzję, bo testuję stocka.
Chodzi dosyć głośno, ale uszy nie krwawią. Gdybym nie chciał zmieniać nic w środku, to bym nie rozkładał gearboxa. Trochę przez typ montażu frontu, a trochę przez pracę produkcji, która być może miała gorszy dzień przy składaniu mojego egzemplarza. Podłączając 11.1 V nie miałem żadnych problemów z podawaniem przez stockowy hicap. Miałem za to okazję strzelać z całkiem dobrą reakcja na spust. MOSFET na pewno pomaga w tym aspekcie.

Żeby ostatecznie zdecydować co myślę o tej replice parę razy strzeliłem przez chronograf. Wyniki są zadowalające. Podoba mi się mały rozrzut FPS po wyjęciu z pudełka, bo daje on nadzieję na szczelność układu. Ani razu nie miałem wyniku 400 FPS, który jest deklarowany. Największe odstępstwa sięgały 397-399, więc mieściłyby się idealnie pod limit. To dobrze.

Golden Eagle ASG - czy warto?
Replika z pudełka bez problemu nadaje się do gry. Czy jest ona warta lekko ponad 1000 zł? Myślę, że tak. Czy to replika, którą można wyjąć z pudełka i postawić obok Krytaca? Raczej nie, ale za cenę markowej repliki z tej DMRki da się zrobić naprawdę dobry kawał wiosła. Replika ASG jest wygodna, ma bardzo dobre spasowanie i jest świetną bazą pod dostosowanie pod własne potrzeby. Do tego świetnie wygląda połączenie MLOK-a, stałej kolby i kalibru z SRki. Ja to biorę!
Autor: Krzysztof Ostryżniuk
Zobacz podobne wpisy:





